Tydzień temu trener Mazura Pisza z przymrużeniem oka stwierdził, że jego podopieczni wzięli udział w kontynuacji kultowego serialu telewizyjnego "07 zgłoś się". W sobotę (13 czerwca) czerwono-zielono-niebiescy zagrali w kolejnym filmie, tym razem w "Zmiennikach". Skąd to porównanie? Chociażby stąd, że efektowne zwycięstwo 7:0 nad ełckim Mazurem było w dużej mierze zasługą rezerwowych. Oglądając bezbramkową pierwszą połowę trudno było wyobrazić sobie taki scenariusz.
Chętnych do oglądania poczynań piłkarzy nie brakowało. "Żyleta" wypełniła się do ostatniego miejsca. Niemniej tłoczno było po jej lewej i prawej stronie. Podobnie jak w poprzednich sezonach zawitali kibice z Ełku, którzy już przed meczem dali znać o sobie. Wyłamali, znajdujące się od strony cmentarza, ogrodzenie stadionu. Na szczęście służby porządkowe czuwały, aby goście nie wyrządzili większych szkód. Z obu stron stadionu rozlegały się śpiewy, które zagrzewały obie drużyny do walki. Tym razem kości trzeszczały nieco mniej niż w przeszłości, a sędziowie nikomu nie pokazali czerwonej kartki. Do przerwy gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, dlatego strzałów na bramkę, było jak na lekarstwo. Mimo to gospodarze mogli, po uderzeniu Daniela Zawadzkiego, wyjść na prowadzenie. Niestety, ku rozpaczy miejscowych sympatyków futbolówka najpierw odbiła się od poprzeczki, a następnie zamiast spaść za linię bramkową, opadła tuż przed nią. Kluczem do sukcesu był tzw. "nos trenera". — Po przerwie dałem szansy gry zmiennikom, a ci odpłacili się sześcioma golami. Dwukrotnie trafili Łukasz Skrzecz i Mateusz Sokołowski, a raz Łukasz Rejmentowski — opowiada Adam Ożarowski, szkoleniowiec piszan. Festiwal strzelecki rozpoczął Błażej Gutowski, który dostał idealne podanie od Sebastiana Poświaty. Przyjął piłkę, odwrócił się i z 25 m. przelobował Duchnowskiego. — Ełczanie wyglądali kiepsko pod względem fizycznym, mało biegali. My natomiast zmobilizowali się na derby i walczyliśmy o każdy centymetr boiska. Dzięki temu wybieganiu zrobiliśmy kawał dobrej roboty, bo wygraliśmy aż 7:0 — nie kryje zadowolenia Adam Ożarowski. Takich, którzy wytypowali by taki rezultatem przed meczem można byłoby policzyć na palcach jednej ręki. Tym większa więc była radość na trybunach przy coraz wyższym prowadzeniu gospodarzy. Niektórzy dali porwać się emocjom i próbowali wbiec na murawę, aby złożyć gratulacje piłkarzom jednak ich zapędy studziła ochrona. Szczególną skutecznością popisali się gospodarze, między w ostatnim kwadransie pojedynku, kiedy padły cztery bramki. Dzięki przegranej Błękitnych Pasym piszanie awansowali na czwarte miejsce w tabeli. Do miejsca premiowanego awansem do IV ligi tracą dwa punkty. O tym, czy piszanie będą w IV czy V lidze zadecyduje ostatnia kolejka. — Powalczymy z Pojezierzem Prostki, które wciąż broni się przed spadkiem do A-klasy. Mam nadzieję, że wyjdziemy z tego starcia zwycięsko. Będąca przed nami Vęgoria jedzie do Lidzbarka Warmińskiego. Tamtejsza Polonia jest tuż nad "kreską", więc może pokusić się o niespodziankę. Teoretycznie najłatwiej ma Tęcza Biskupiec, która zagra u siebie z Wilczkiem Wilkowo — ocenia trener Mazura Pisza.
źródło. http://pisz.wm.pl/276935,W-starciu-dwoch-Mazurow-gora-ten-z-Pisza.html#axzz3ciH02hwY